Pani doktor, powinna być już gotowa”.
Świat pod łóżkiem skurczył się do cieni, kurzu i dźwięków. Moje serce waliło tak mocno, że byłam pewna, że je słyszeli. Emily stała sztywno obok łóżka, zaciskając małe pięści.
Mężczyzna ze srebrnym zegarkiem mówił spokojnie.
„Pani Reynolds, formularze zgody zostały już podpisane. Wynik po porodzie może być nieprzewidywalny”.
Linda wzięła głęboki oddech, opanowana i spokojna.
„Rozumiem. To tragiczne. Ale mój syn już przeszedł przez tyle stresu. Utrata żony byłaby druzgocąca… choć nieunikniona”.
Utrata żony.
Żołądek ścisnął mi się gwałtownie. To nie była opieka medyczna. To było usunięcie.
Weszła kolejna pielęgniarka – od razu rozpoznałam jej buty, białe z cienkim niebieskim paskiem. Zawahała się.
„Pani doktor… jej parametry życiowe były wcześniej stabilne”. „
Lekarz zrobił pauzę. „Ponownie ocenimy sytuację”.
