W ósmym miesiącu ciąży, sprzątałam, kiedy otarłam się o teściową. Obrażała mnie, uderzyła w twarz i wylała brudną wodę z mopa. Poślizgnęłam się, upadłam, odeszły mi wody – w tym momencie wiedziałam, że wszystko się zmieni.

Pewnego popołudnia, gdy Javier był jeszcze w pracy, myłam podłogę w kuchni. Czułam zawroty głowy i osłabienie, a moje ruchy były wolniejsze niż zwykle. Cofając się, lekko poślizgnęłam się na mokrych płytkach i straciłam równowagę. Upadłam ciężko na bok.

Ból w żołądku był natychmiastowy i przerażający. Próbowałam wstać, ale moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Wtedy poczułam ciepło i zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak: odeszły mi wody płodowe.

W tym momencie otworzyły się drzwi wejściowe. Javier właśnie wrócił do domu. Zamarł, gdy zobaczył mnie na podłodze, bladego i drżącego, a jego matka stała obok, nie wiedząc, co zrobić.

Javier rzucił się w moją stronę z paniką wypisaną na twarzy. Ledwo mogłam mówić, ale zrozumiał, że coś jest nie tak. Zadzwonił po pogotowie i został przy mnie, trzymając mnie za rękę i próbując uspokoić. Carmen milczała, wyraźnie wstrząśnięta tym, co się działo.

W szpitalu lekarze potwierdzili przedwczesny poród. Wyjaśnili, że wyczerpanie fizyczne w połączeniu z długotrwałym stresem emocjonalnym może mieć poważne konsekwencje w czasie ciąży. Zostałam przyjęta na oddział ratunkowy.

TYLKO W CELACH ILUSTRACYJNYCH