Nie same stwierdzenia sprawiały, że rozmowa była niespokojna, ale prostota, która się za nimi kryła. Skoro coś tak zwyczajnego mogło choć trochę zmienić ludzkie uczucia, to pytanie, które po nim nastąpiło, było niepokojące. Co jeszcze przez cały ten czas przenikało codzienne życie, niezauważone, bo było wszechobecne? Co stało się tak normalne, że nikt już nie pomyślał, by to kwestionować?
Dave Setzer nigdy nikogo nie prosił, żeby mu uwierzył bezwarunkowo. Prosił, żeby zwracali uwagę na swoje ciała. Żeby pamiętali, że współczesny świat zbudowany jest z warstw niewidzialnej aktywności. Fale przechodzące przez ściany. Sygnały przenikające skórę. Energia poruszająca się w sposób, którego wzrok nigdy nie był w stanie śledzić. Dla niego ludzkie ciało nie było oddzielone od tego środowiska. Było jego częścią, zanurzone w nim, reagujące na nie, niezależnie od tego, czy ludzie chcieli to przyznać, czy nie.
Reakcje były podzielone. Niektórzy odrzucili cały pomysł, uznając go za zbieg okoliczności i narzucony na oczekiwania. Inni po cichu zmieniali drobne nawyki, nie mówiąc o tym nikomu. Wcześniej wyłączali urządzenia w nocy. Stali się bardziej świadomi, gdzie kładą telefony. Zaczęli zadawać pytania, o które nigdy wcześniej nie pytali. Nie dlatego, że byli pewni, ale dlatego, że nie byli już pewni, czy powinni ignorować taką możliwość.
