Muszę iść.”
Słowa te zostały wypowiedziane cicho, ale sprawiły, że pomieszczenie zadrżało.
Ézooïque
Lila spojrzała na ojca zmieszana. Jeszcze kilka sekund wcześniej uśmiechała się, otoczona papierem do pakowania i świąteczną atmosferą.
“Tato?” zapytała cicho.
Greg nie odpowiedział od razu. Wstał zbyt gwałtownie, wciąż ściskając w dłoniach małe pudełko. Potem uklęknął przed nim, jakby chciał na nowo skupić się na tym znajomym geście.
Azoic
Delikatnie objął jej policzki dłońmi i pocałował w czoło.
„Tak bardzo cię kocham” – powiedział drżącym głosem. „Tata musi zająć się czymś ważnym. Wrócę, dobrze?”
Lila skinęła głową, ale jej palce zacisnęły się na pluszowej zabawce. Nie płakała. To jeszcze bardziej ją utrudniło.
Azoic.
Wstałem, serce waliło mi jak młotem.
„Greg” – powiedziałem, starając się zachować spokój. „Co się dzieje?”
Nie spojrzał na mnie. Szybko poszedł w stronę naszego pokoju.
Azoic
Drzwi zamknęły się w poranek Bożego Narodzenia.
Poszedłem za nimi korytarzem.
„Co było w tym pudełku?” – zapytałem, blokując mu drogę, gdy wkładał dżinsy i bluzę, a jego ręce drżały. „Przerażasz mnie”.
Unikał mojego wzroku, mocując się z zamkiem błyskawicznym.
„
Nie potrafię jeszcze tego wyjaśnić” – powiedział. „Potrzebuję tylko czasu, żeby zrozumieć, co to znaczy”.
„To nasza rodzina” – powiedziałam mimowolnie podnosząc głos. „Nie możesz po prostu wyjechać w Boże Narodzenie bez słowa”.
To go zatrzymało.
Ezoic.
W końcu na mnie spojrzał. Jego twarz była blada, a oczy czerwone i szkliste.
„Przepraszam” – powiedział cicho. „Proszę. Muszę to zrobić sam”.
Potem minął mnie i wyszedł.
Ezoic
Drzwi wejściowe zamknęły się z dyskretnym kliknięciem, które wydawało się głośniejsze niż trzaśnięcie.
Czekaliśmy w ciszy.
Dom wydawał się później pusty.
W salonie migotały świąteczne lampki. W piekarniku piekły się cynamonowe bułeczki. Czas zdawał się ciągnąć w nieskończoność.
Ezoic
Lila i ja siedzieliśmy razem na sofie. Powiedziałem jej, że jej ojciec ma nagły wypadek i wróci później. Skinęła głową i przytuliła się do mnie.
