Ostateczne cięcia
„Mówiłaś, że zbudujemy razem życie, Emily” – mruknął.
Uciszyłam go ręką. „Zbudowałam sobie życie. Ty po prostu myślałaś, że sobie poradzisz. Myliłaś się”.
Zwracając się do Brittany, dodałam: „Wyjdzie do końca tygodnia. Zgodnie z prawem może zabrać swoje ubrania i ewentualnie laptopa, jeśli go znajdzie. Moi prawnicy się z tobą skontaktują”.
Pokój zamarł.
Twarz Brittany zbladła – nie ze wstydu, ale z powodu uświadomienia sobie tego.
„Masz potencjał” – powiedziałam jej cicho. „Ale nie z tym. Ty i twoja córka zasługujecie na coś lepszego”.
Zacisnęła szczękę, skinęła głową i rzuciła Mattowi ostre jak szkło spojrzenie, zanim wyszła.
Jego ostatnie słowa
Matt zamarł, otwierając i zamykając usta jak ryba wyjęta z wody.
„Oszukałaś mnie” – wyszeptał.
Napotkałam jego wzrok. „Nie, Matt. Oszukałeś sam siebie. Myślałeś, że poślubiłeś naiwną kobietę, która cię nie przejrzy. Ale ja obserwowałem cię od lat. Późne noce. Tajemne telefony. Prysznice przed snem. Naprawdę myślałeś, że jestem ślepy?”
„Myślałem, że ty
„Nie obchodziło cię to” – mruknął.
„Nie obchodziło mnie. Na tym polega różnica. Myślałeś, że obojętność oznacza ignorancję. Po prostu przestałem przejmować się tym, czego nie mogłem kontrolować – jak twoja lojalność. Ale nigdy nie przestałem chronić tego, co zbudowałem”.
Wyszedł kilka minut później, ciągnąc za sobą na wpół spakowaną walizkę jak skarcony pies.
Wreszcie spokój
Po zamknięciu drzwi nalałem sobie kieliszek wina, zrzuciłem buty i otworzyłem wszystkie okna w domu.
Chłodne, jesienne powietrze wdarło się do środka. Cisza nie była już dusząca – była moja.
Koniec z udawaniem. Koniec z kompromisami. Tylko spokój.
I po raz pierwszy od dziewiętnastu lat poczułem się naprawdę jak w domu we własnym domu.
