Hiszpański dziennik El País niedawno poinformował, że handel ten rozwija się również w niektórych turystycznych regionach Meksyku, gdzie podróbki testów sprzedawane są za mniej niż 40 dolarów amerykańskich.
W Chile władze odpowiedzialne za ochronę zdrowia zamknęły w styczniu ośrodek medyczny w ekskluzywnej dzielnicy Las Condes w Santiago, w którym fałszowano wyniki testów za 85 dolarów amerykańskich.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) uznało, że jest to „rosnący problem na całym świecie”.
Organizacja podkreśliła, że problem leży częściowo w łatwości obsługi papierowych certyfikatów, dostępnych w różnych formatach i językach, co „prowadzi do nieefektywnej kontroli zdrowia, błędów i oszustw”.
Europol, Agencja Unii Europejskiej ds. Współpracy Policyjnej, stwierdził z kolei, że „rozpowszechnianie się wysoce precyzyjnych środków technologicznych, czy to drukarek, czy różnego oprogramowania, ułatwia obieg fałszywych dokumentów”.
Europol, który w tym tygodniu zaalarmował Unię Europejską o siatce fałszerstw certyfikatów o nazwie „Rathkeale Rovers Mobile Organised Crime Group”, prawdopodobnie pochodzenia irlandzkiego, przyznał, że walka z tym problemem jest trudna.
„Dopóki będą obowiązywać ograniczenia w podróżowaniu związane z COVID-19, produkcja i sprzedaż fałszywych certyfikatów prawdopodobnie będzie kontynuowana” – powiedzieli rzecznicy agencji.
Osoba w rękawiczkach trzyma szczepionkę i model koronawirusa.
iStock
Pojawienie się szczepionek przeciwko COVID-19 wywołało nową falę oszustw.
