Thomas zamarł z lekko otwartymi ustami.

„Chcesz wiedzieć, co to znaczy?” – kontynuowałem spokojnie, jakbym czytał raport. „Wszystkie certyfikaty darowizn, które podpisałeś z Clarą, są nieważne. Gdyby próbowała je zarejestrować, napotkałaby przeszkodę prawną. Nie dość, że nic jej nie dałeś, to jeszcze złamałeś procedury. I znasz konsekwencje”.

Thomas w końcu rozumie. Jest już za późno.

„Ty… Ty mnie zdradziłeś” – krzyknął, a jego twarz pokryła się rumieńcem.

Parsknąłem gorzkim śmiechem.

„Kocham cię?” Po tych wszystkich kolacjach z Clarą, opłacanych z firmowych kont? Po kilku latach szukania „nowego życia” za moimi plecami? Nie, Thomas. To nie zdrada. Taki jest plan. Sieć, w którą sam jesteś zaangażowany.

Uderzył pięścią w stół. Blat zadrżał, ale drżenie jego dłoni świadczyło o czymś więcej niż tylko gniewie.

„Nie możesz mi odebrać wszystkiego!” Pracowałem nad tym!

zobacz więcej na następnej stronie Reklama