Łyżeczka dziegciu w beczce miodu… i nieoczekiwana bohaterka

Wszystko szło dobrze, dopóki nie pojawił się pewien Gérard , rzekomo z dobrymi intencjami. W rzeczywistości chciał odzyskać koty… z niewłaściwych powodów. Dzięki dochodzeniu i dużej czujności udało nam się go powstrzymać.
Na szczęście los wkroczył do akcji. Tydzień później kobieta o imieniu Josiane , emerytowana nauczycielka, wpadła na pomysł, który był zarówno szalony, jak i hojny: chciała umieścić wszystkie koty w prawdziwym sanktuarium, na swojej ziemi, w otoczeniu natury.
I tak zrobiła.
m samochodzie

„To królestwo” – wyszeptał tata . I miał rację. Nieprawdopodobne królestwo, całe w futrach i tajemniczym spojrzeniu.
