Moja przyrodnia siostra poprosiła mnie o uszycie sukienek dla jej sześciu druhen, a potem odmówiła zapłaty za materiały i moją pracę.

 

Rio znalazła mnie śpiącą na kuchennym stole, otoczoną nitkami i skrawkami.

 

 

 

 

„Zabijasz się tym projektem” – powiedziała mi pewnej nocy z kawą w dłoni i zmarszczoną twarzą. „Kiedy ostatnio spałaś dłużej niż dwie godziny?”

„Prawie skończyłam” – mruknęłam, trzymając szpilki w ustach.

„Rodzina, która nawet nie zapłaciła za materiały. Wydałaś 400 dolarów z naszego funduszu na dziecko, Amelio”.

I miała rację.

Kupiłam wysokiej jakości jedwab, podszewki, koronki i wszystko inne.

A Jade powtarzała: „Wkrótce ci zapłacę”.

Dwa dni przed ślubem dostarczyłam sześć idealnie dopasowanych sukienek.

Jade leżała na kanapie i patrzyła w telefon, kiedy zapukałam do drzwi.

Nawet na mnie nie spojrzała.

„Zostaw je w pokoju gościnnym”.

„Nie chcesz ich zobaczyć? Wyszły pięknie”.

„Jestem pewna, że ​​są odpowiednie”.

„Wystarczające?”

„Wystarczające?” Trzy tygodnie, 400 dolarów, nieprzespane noce… i były „wystarczające”?

— A co z płatnością, o której rozmawiałyśmy…

Teraz spojrzała w górę, unosząc brew.

— Płatność? Jaka płatność?

— Powiedziałaś, że zwrócisz mi koszty materiałów. I nie rozmawiałyśmy o moim koszcie szycia. Profesjonalne krawcowe biorą za to pieniądze.

— Mówisz serio? Oczywiście, że to był twój prezent ślubny! A co planowałaś mi dać? Zwykłą ramkę na zdjęcia ze sklepu? Blender?

 

 

 

 

— Wydałam pieniądze przeznaczone na zimowe ubrania Maxa. Jego płaszcz już nie pasuje, Jade…

— Nie dramatyzuj. Nawet nie masz pracy. Jesteś w domu cały dzień. Dosłownie dałam ci fajny projekt, żebyś się nie nudziła.

Jej słowa mnie zmroziły.

„Fajny projekt”.

„Jesteś w domu cały dzień”.

„Od tygodni nie spałam dłużej niż dwie godziny bez przerwy”.

„Witamy w macierzyństwie”. Teraz muszę się szykować. Dzięki za sukienki”.

Płakałam w samochodzie przez 30 minut.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama

 

 

 

Okropne szlochy, trzęsące się ramiona, zaparowane szyby.

Kiedy wróciłam do domu, Rio mnie zobaczył i od razu chwycił telefon.

„To już koniec. Zadzwonię do niej teraz”.

„Nie, proszę. Nie przed ślubem”.

„Ona

Wykorzystała cię. Okłamała cię. To była kradzież”.

„Wiem. Ale kłótnia teraz tylko pogorszy sprawę”.

„Więc pozwolimy jej cię okraść?”

„Na razie… tak. Chcę po prostu przeczekać tę burzę”.

Rio zacisnął zęby.
„To się na tym nie skończy”.

„Wiem. Ale najpierw przetrwajmy ślub”.

Ślub był piękny.

Jade wyglądała spektakularnie w swojej designerskiej sukience.

Ale moje sukienki… były w centrum uwagi.

„Kto zaprojektował suknie dla druhen?” – pytali.

„Są piękne! Takie wyjątkowe i idealnie dopasowane”.

Widziałam, jak Jade zaciskała szczękę za każdym razem, gdy ktoś chwalił druhny, a nie ją.

 

 

 

 

Wydała fortunę na swoją suknię, ale wszyscy podziwiali moje dzieła, wykonane krwawiącymi palcami.

A potem usłyszałam coś, co sprawiło, że krew się we mnie gotowała.

Jade szepnęła do koleżanki przy barze:

„Suknie były praktycznie za darmo. Moja przyrodnia siostra tak bardzo pragnie czuć się potrzebna odkąd urodziła dziecko, że zrobi wszystko, jeśli poprosisz ją o to słodkim głosem. Niektórymi ludźmi łatwo manipulować”.

Jej koleżanka się roześmiała.

„To wspaniale. Darmowa praca projektanta”.

„Wiem! Powinnam była to zrobić wcześniej”.

Moja twarz płonęła z wściekłości.

Dwadzieścia minut przed pierwszym tańcem Jade pojawiła się przy moim stoliku i chwyciła mnie za ramię.

„Amelio, potrzebuję twojej pomocy. Pilnie. Proszę!”

„Co się stało?”

„Chodź ze mną. Szybko”.

Zaprowadziła mnie do damskiej toalety i weszłyśmy do największej kabiny.

Jej droga sukienka była całkowicie rozdarta na plecach.