Mój mąż potajemnie podróżował ze swoim „najlepszym przyjacielem” przez piętnaście dni, a w dniu jego powrotu zadałam mu pytanie, które pozostawiło go bez słowa: Czy wiesz, na jaką chorobę ona cierpi?

Od tamtej chwili było mi już wszystko jedno. Poświęciłem całą swoją miłość córce, która znów żyła spokojnie i bez lęku. Pozostał przy życiu, ale jego istnienie stało się puste, pochłonięte spóźnionym żalem.

Pytanie: „Czy wiesz, na jaką chorobę cierpi?” oznaczało kres prawdy. Przypieczętowało również koniec małżeństwa, które kiedyś wydawało się silne. Zrozumiałem wtedy, że zemsta za zdradę nie jest konieczna, bo los sam wymierza najokrutniejszą karę niewiernym.