„Minęło dużo czasu, odkąd coś takiego poczułem!” 80-letni milioner powiedział swojej nowej pielęgniarce. A w nocy kazał jej to zrobić

„Minęło dużo czasu, odkąd coś takiego poczułem!” 80-letni milioner powiedział swojej nowej pielęgniarce. A w nocy kazał jej to zrobić

 

 

Nikt nie chciał pracować w Pawlo Zorin – starym milionerze, który od dawna nazywany był „człowiekiem z brązu”. Miał silną sylwetkę, był szorstki w swoim sposobie działania, a na zewnątrz prawie się nie zmienił od sześćdziesiątych. Szedł tylko wolniej, z kijem, a w jego domu była dusząca cisza – jak przed burzą.

Miał ponad dwadzieścia pielęgniarek. Jedni uciekali z płaczem, inni histerycznie. „Bardziej boję się tych pielęgniarek niż śmierci” – powtórzył pielęgniarkom, po czym wybuchł w ochrypłym śmiechu.

Anna nie skończyła z nim z powodu szczęścia. Po rozwodzie i śmierci syna spędziła lata próbując przeżyć: najpierw jako sprzątaczka, potem w szpitalu, a ostatecznie skończyła w tej pracy.

Pensja była dobra. Ale każdy krok przypominał chodzenie po polu minowym. Zorin komentował wszędzie: „Dlaczego tak mocno trzaskasz drzwiami?”, „Owsianka jest zimna!”, „Czy czujesz zapach mojego lekarstwa?”

Anna się nie broniła. Po prostu wykonywała swoją pracę. Cichy, skromny, jak człowiek. Ugotowała zupę, umyła podłogę i przeczytała wieczorem Czechowa. Czasami Pasternak. I słuchał cicho.