Kupiłem dom nad morzem dla moich rodziców, aby uczcić ich 50. rocznicę ślubu. Ale kiedy przyjechałem, rodzina mojej siostry już tam mieszkała. Ojciec stał tam, trzęsąc się ze strachu, matka ocierała łzy, a mój szwagier wskazał na nich i powiedział: „To mój dom”. Myśleli, że po prostu będę milczał i odejdę, jak zwykle. Mylili się.

Każdy folder przypominał mały ciężarek, który w końcu mogłam odłożyć na swoje miejsce.

Najpierw sprawdziłam akt własności. Jako właściciel widnieje Harborview Trust. Żadnych współwłaścicieli. Żadnych „itp.”, ani Olivia, ani Marek. Tylko Harborview Trust.

Następnie akt powierniczy. Ponownie przeczytałam fragment, który polecił mi powtórzyć mój prawnik: „Powiernik ma obowiązek chronić wyłączne prawo beneficjentów do zajmowania nieruchomości i usunąć każdą osobę lub okoliczność, która zakłóca ich spokojne użytkowanie”.

Wyłącznie. Cicho. Usunąć.

Potem otworzyłam ofertę.

Mark nie kłamał. Na moim ekranie widniał błyszczący profil: „Cały dom z widokiem na ocean – z miejscami dla 8 osób” ze zdjęciami, które zrobiłam, zanim wprowadzili się moi rodzice. Moje słowa, zaczerpnięte z e-maila do agenta nieruchomości: „Idealne na leniwe poranki i długie zachody słońca z rodziną”. Tylko teraz pojawiła się cena: 495 dolarów za noc.

Dziesięć weekendów zablokowanych. Jedenaście potwierdzonych rezerwacji. Szacowana wypłata w ciągu najbliższych trzech miesięcy: 19 500 dolarów.

Każdy cent trafia na konto Marka.

Ściskało mnie w żołądku, ale ręce trzymały się mocno, gdy robiłam zrzuty ekranu. Strona z ofertą. Kalendarz rezerwacji. Szczegóły wypłaty. Zapisałam je wszystkie w nowym podfolderze o nazwie „Naruszenia”.

Następnie otworzyłam czat grupowy, który wysłała mi mama, gdy tylko zauważyła, że ​​sytuacja się pogarsza.

Olivia: „To miejsce to prawdziwa kopalnia złota”.

Nieznany numer: „Myślisz, że Bella będzie szczęśliwa?”

Olivia: „Nigdy nie mówi „nie”, kiedy mama płacze”.

Mark: „Kochanie, kochanie. Darmowe pieniądze”.

Skopiowałam rozmowę, wkleiłam ją do dokumentu, poprawiłam formatowanie i umieściłam w tym samym folderze.

Następnie: regulamin wspólnoty mieszkaniowej. Przeglądałam strony cyfrowe o wysokościach skrzynek pocztowych i zagospodarowaniu terenu, aż znalazłam sekcję, którą mgliście pamiętałam.

„Wynajem krótkoterminowy jest zabroniony. Minimalny okres wynajmu to trzydzieści (30) kolejnych dni. Naruszenia podlegają grzywnom, działaniom egzekucyjnym i ewentualnym działaniom prawnym”.

Zrobiłam kolejny zrzut ekranu i go zapisałam.

Następnie wzięłam telefon i zadzwoniłam do biura spółdzielni mieszkaniowej, które znajdowało się na dole pliku PDF. Spodziewałam się poczty głosowej.

Po trzecim dzwonku odebrała kobieta, a jej głos brzmiał, jakby wolała być gdzie indziej.

„Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości Harborview Shores” – powiedziała.

„Cześć” – powiedziałam. „Nazywam się Bella Lawson. Jestem powierniczką niuchomości przy Harborview Lane 24C. Muszę nieautoryzowany wynajem krótkoterminowy”.

Zapadła cisza. „Czy chodzi och gości?” – zapytała.

„Chodzi o odpowiedzialność” – powiedziałem, nie dopuszczając tego słowa. „Dokument powierniczy zabrania wynajmu. Twoje zasady zabraniają pobytuów mieszkalnych niż trzy dni. Mam zrzuty ekranu z ofert i rezerwacje’.

Ton po drugiej stronie stał się ostrzejszy. „W porządku” – powiedział. ‘Prześlij mi wszystko mailem. Wyślemy zawiadomienie o naruszeniu i, jeżeli będzie konieczne, nałożymy grzywny. Traktujemy poważnie’.

„Chciałbym również uzyskać dostęp do pana członkowskiego dostępu, że pobyt krótkoterminowy jest zabroniony” – dopuszczony. „Do mojej dokumentacji jako powiernika”.

„Będziesz je dziś wieczorem” – powiedział.

Rozłączyłem się, zebrałem zrzuty ekranu i dokumenty w jednym, zgrabnym mailu i kliknąłem „Wyślij”. W ciągu piętnastu minut w moim skrzynce odbiorczej pojawia się e-mail możliwy do, co już istnieje: zakaz posiadania krótkoterminowego; Naruszenie obowiązku egzekwowania.

Dowód.

Umówiłem ślusarza online na ósmą rano następnego dnia. W notatkach zapisano: “Wymień wszystkie zamki zewnętrzne. Przeprogramuj klawiaturę. Potwierdź tożsamość u powiernika. Imię: Victor”. Dodał: „Może wystąpić konflikt rodzinny. Dostarczę wszystkie dokumenty autoryzacyjne”.

Jeżeli życzą sobie Państwo otrzymać dokumentację pod wskazany adres oraz bezpieczeństwo platformy wynajmu, prosimy o kontakt.

„Do kogo to może dotyczyć” – napisał. „Jestem powiernikiem i posiadaczem niuchomości przy 24C Harborview Lane, który jest obecnie wystawiony bez dostępu na państwa. Oferta zawiera zasady społeczności, jak i warunki mojego funduszu powierniczego. Proszę o jej usunięcie i anulowanie wszystkich rezerwacji”.

Załączniki: Deed.pdf, Trust.pdf, HOA_Clause.pdf, Listing_Screenshots.pdf, Chat_Log.pdf.

Kliknąłem „Wyślij”.

W końcu znajduje się lista mailowa, która zawiera pakiet zamykający – zbiór adresów sąsiadów. Na płycie, boleśnie nudną notatkę.

„Witajcie sąsiedzi” – na wykorzystanie. „Mom na imię Bella i jestem zarządcą nieruchomości przy 24C Harborview. W ten weekend w domu może mieć miejsce nieautoryzowane działanie z próbą wyrzucenia krótkoterminowego. Podejmuję kroki w celu naprawienia sytuacji i przestrzeganie pełnej zgodności z regulaminem wspólnoty mieszkaniowej, jeśli zauważysz coś zawartego, prosimy o kontakt”.

Możesz przejść do swojego nowego te