Kiedy się pojawię, będzie piątek, a tego dnia w tym miejscu wydarzy się wiele cudów…

„Tu mieszkam” – kontynuowała Święta – „i od dziś chcę, żebyś zapalała mi lampę każdego dnia i każdej nocy”. Powiedziała jej również: „Od teraz będziesz mnie widywać regularnie, bo wybrałam cię, abyś mi służyła”.

Eleni jest zachwycona. Żegna się i klęka przed nią. Ale święta natychmiast znika z jej pola widzenia. Przerażona kobieta, poruszona i ze łzami w oczach, opowiada chwilę później, gdy tylko mąż i dzieci wychodzą z kościoła, o cudzie objawienia się świętej Magdaleny. Antonis Tsantarliotis, mąż Eleni, był ubogim człowiekiem, bardzo prostym i wiernym chrześcijaninem.

Byli małżeństwem z zawodu. Kiedy więc jego żona, wciąż przerażona i ze łzami w oczach, opowiada mu o tym cudzie świętej, wielokrotnie się żegna i ze łzami w oczach dziękuje Bogu i świętej Magdalenie za to, że wybrali jego rodzinę, by ukazać jej Łaskę.

W czasie pojawienia się świętej Magdaleny wyspa Mitylena znajdowała się pod panowaniem Turków. Obawiając się, że Turcy dowiedzą się czegoś, pomimo względnej swobody, jaką chrześcijanie ze Skopelos mieli w zakresie obowiązków religijnych, postanowili nikomu o tym nie mówić. Jednak następnego ranka, mimo że był Wielki Piątek i nie wolno im było wykonywać żadnych prac, cała rodzina bardzo dokładnie posprzątała miejsce, które święto odsłoniło na ich podwórku.