Kiedy byłam w ósmym miesiącu ciąży, moja teściowa krzyknęła na mnie: „Ukradłaś mi dziecko!”. Zanim zdążyłam zareagować, bratowa złapała mnie za szyję i popchnęła.

„Nie ruszysz się stąd. Poczekasz na powrót Larsa. On zdecyduje.”

Dokładnie w tym momencie drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem. Dźwięk spadających na podłogę kluczy rozniósł się echem po domu. Pojawił się mój mąż, Lars, z twarzą wykrzywioną szokiem. Spojrzał na kałużę u moich stóp, na mój zdyszany oddech i drżące dłonie na brzuchu.

Potem zobaczył swoją siostrę, wciąż uśmiechniętą, i matkę, która wciąż oskarżała go palcem.

Wyraz twarzy Larsa zmienił się w jednej chwili. W jego oczach pojawił się cień. Szczęka mu się zacisnęła, odsłaniając kości.

„Co… zrobiłeś…?” Jej głos był tak cichy i zimny, że Eliza sama cofnęła się o krok.

Próbowałem do niego dosięgnąć, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zanim upadłem, Lars delikatnie mnie złapał.

I w tym momencie wiedziałem: coś w nim pękło.

I co nastąpiło później… nie było już powrotu.

Lars wziął mnie w ramiona, wpatrując się w matkę i siostrę. Jego kroki były szybkie, napięte, wręcz gwałtowne. Czułam, jak jego serce wali mi w ramię.

„Zabiorę cię do szpitala” – wyszeptał, a jego głos drżał ze złości.

„Lars, przestań teatralnie” – warknęła Greta. „Ta kobieta zawsze przesadza”.

Zatrzymał się. Powoli obrócił głowę w ich stronę.

„Następnym razem, gdy usłyszę, jak tak o niej mówisz… nie będzie już odwrotu.”

Eliza zachichotała.

„Daj spokój, nie było tak źle. Po prostu ją odepchnąłem”.

„Odepchnąłem ją?” Lars zrobił krok w jej stronę, wciąż mnie niosąc. „Odepchnąłem ją, Elizo? Albo kobietę w ósmym miesiącu ciąży przycisnąłem do stołu?”

Jej uśmiech zniknął.

ciąg dalszy na następnej stronie