
Adoptowałem porzucone dziecko ze straży pożarnej – 5 lat później kobieta zapukała do moich drzwi i powiedziała: „Musisz oddać mi moje dziecko”
Joe usiadł i przeglądał magazyn. Na zewnątrz na ulicach panowała cisza, ten niesamowity spokój sprawia, że strażacy muszą być czujni. Wtedy usłyszeliśmy słaby krzyk, ledwo słyszalny z powodu wiatru.Joe uniósł brwi. „Słyszałeś to?”
„Tak” – powiedziałem, już stając na nogach.
Wyszliśmy na zimno, wiatr gryzł nasze kurtki. Hałas dobiegał z frontowych drzwi Stacji. Joe dostrzegł w cieniu niewielki koszyk.
„To niemożliwe” – mruknął, rzucając się do przodu.